Zaczął się sezon szczepienia na grypę. Bardzo często zadajemy sobie pytanie czy się zaszczepić czy nie. Lekarze i epidemiolodzy nie mają wątpliwości. Grypa to poważna choroba i daje bardzo poważne powikłania. W Polsce notuje się też zgony z powodu grypy.
Wirusy z grupy A i B wywołujące grypę mogą powodować tak ciężkie zachorowania, że pacjent nie jest wstanie ruszyć się z łózka, temperatura może przekraczać nawet 40 stopni, występują silne bóle mięśniowo-stawowe. Często dochodzi do powikłań – zapalenia oskrzeli i płuc. Grypa powoduje wielotygodniowe osłabienie układu odpornościowego, a co się z tym wiąże, powtarzające się infekcje.
Spis treści
Szczepienia na grypę – kto choruje na grypę?
– Co roku w Polsce notujemy co najmniej kilkadziesiąt zgonów z powodu grypy – mówi Marek Posobkiewicz Głowny Inspektor Sanitarny. – Są to zgony potwierdzone laboratoryjnie, a do nich musimy dodać szereg innych zgonów osób starszych o niewyjaśnionej przyczynie, które mogą być spowodowane właśnie przez grypę. Na grypę chorują również młode osoby, które nie chcą się szczepić, gdyż uważają, że są ogólnie zdrowe. Czasem dochodzi u nich do powikłania w postaci zapalenia mięśnia sercowego i niestety również ciężkiej niewydolności serca – wtedy często jedynym ratunkiem jest przeszczep, co łączy się z tym, że musi się znaleźć dawca. Przed tymi wszystkimi, niekiedy tragicznymi, konsekwencjami grypy może nas uchronić rozsądek – jeśli ktoś wie, jak ciężkie mogą być powikłania grypy, nie będzie mieć wątpliwości przed zaszczepieniem się przeciwko tej chorobie.
Nie wolno lekceważyć zaleceń lekarza: należy przyjmować leki, odpoczywać, zostać w domu. Osoba chora dzięki temu nie tylko szybciej wyzdrowieje, ale również nie będzie zarażać innych. Przebywając w miejscach użyteczności publicznej, kaszląc, kichając, a później dotykając na przykład klamek czy poręczy, można zarazić naprawdę bardzo wiele osób.
TO CIĘ ZAINTERESUJE:
Grypa – jak przetrwać na nią sezon
Szczepienia na grypę – groźny brak wiedzy
Ile osób w sezonie epidemicznym umiera z powodu grypy i jej powikłań?
– Niestety, nie mamy dokładnych danych, dysponujemy jedynie danymi orientacyjnymi, a one nie przedstawiają całego obrazu bardzo groźnej choroby, jaką jest grypa – mówi profesor Lidia Brydak, kierownik Zakładu Badania Wirusów Grypy, Kierownikiem Krajowego Ośrodka ds. Grypy w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – PZH. – Powód tego stanu jest prosty: mamy przede wszystkim informację o chorobie wyjściowej pacjenta, a nie na przykład o tym, że stan danej osoby zaostrzył się właśnie w wyniku zachorowania na grypę. Dane więc, które można znaleźć na przykład na stronie Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego- Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH), to jedynie wycinek informacji na temat zachorowań na grypę i konsekwencji zdrowotnych, jakie ona ze sobą niesie.
Ale co mówią te, nawet orientacyjne, dane?
– Epidemie grypy mamy co sezon. Liczby zgłoszonych zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę i wirusy grypopodobne zależą od zgłaszalności pacjentów do lekarzy. W ostatnim sezonie 2016/2017 25 osób zmarło z powodu komplikacji pogrypowych, a w poprzednim sezonie 2015/2016 aż 140.
Pojawiają się jednak głosy, że osób, które umierają z powodu grypy i jej powikłań mogą być nawet tysiące.
– W Polsce nie ma takich danych. Spójrzmy jednak na dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która podaje, że rocznie z powodu grypy umiera od 500 tysięcy do miliona osób. Myśląc o tej liczbie nie zapominajmy, że nie we wszystkich krajach zbierane są wiarygodne dane i nie wszyscy chorzy zgłaszają się po pomoc do lekarza. W Polsce też nie wszyscy, którzy chorują na grypę, zgłaszają się do przychodni. Dane mówią na przykład o 16 228 hospitalizacji z powodu grypy w ubiegłym sezonie. I tych hospitalizacji w wielu przypadkach można by uniknąć, gdyby ludzie zaczęli się częściej szczepić przeciwko grypie. Polska, niestety, ma odsetek osób szczepiących się niezwykle niski i wynoszący zaledwie 3,3%. A zachorowanie na grypę powoduje przecież poważne powikłania na przykład ze strony układu krążenia czy też zaostrzenie wielu już istniejących u danej osoby chorób.
Co, według Pani profesor, może ludzi zachęcić do szczepienia się przeciwko grypie?
– Edukacja i informacja. Sięgnijmy do historii: grypa hiszpanka w latach 1918-1919 spowodowała od 50 do 100 milionów zgonów na całym świecie. Kiedy więc po opracowaniu pierwszej szczepionki przeciwko grypie w 1941 roku, w 1957 roku wybuchła pandemia grypy azjatyckiej, nikt nie miał wątpliwości, że szczepienie może uchronić przed zgonem. Niestety, bywa że do zaszczepienia przekonuje nas dopiero tragedia w najbliższym otoczeniu. Nie ma sensu czekać, aż się ona wydarzy, kiedy można jej zapobiec. Niestety, grypa jest nadal lekceważona i wrzucana do jednego worka z przeziębieniem – kiedy ktoś ma katar, to potocznie nazywa swój stan grypą, a nie zawsze jest to prawda.
Szczepieniom przeciwko grypie szkodzi również mit o tym, że można po zaszczepieniu zachorować.
– To bzdura. W Polsce od dawna dostępne są dwa rodzaje szczepionek typu „split” z rozszczepionym wirionem i „subunit”- szczepionka podjednostkowa. Można sobie to dobrze zobrazować myśląc o wirusie na przykład jako o kasztanie. W przypadku pierwszej szczepionki mamy do czynienia z kasztanem podzielonym na części, a druga to kasztan z odciętymi kolcami. Taki niepełny fragment wirusa nie może spowodować choroby, więc szczepionka, która go zawiera, również. Groźny jest natomiast brak wiedzy o grypie i skutkach jej powikłań, które zagrażają naszemu życiu.