Aichmofobia – problem wielu Polaków

lęk przed igłami

Aichmofobia, czyli paniczny lęk przed igłą skutecznie odstrasza od leczenia zębów.

Problem jest na tyle poważny, że dentyści zmuszeni są szukać alternatyw dla strzykawek, zwłaszcza w znieczulaniu najmłodszych pacjentów.

Kiedy boimy się igły
Wbrew obiegowej opinii dentofobia to nie lęk przed samym dentystą, ale lęk przed konkretnym zabiegiem, przyrządem lub urządzeniem u dentysty. Pacjenci cierpiący na dentofobię boją się np. bólu związanego zabiegiem, poczucia skrępowania w fotelu, a także tego, że mogą się zakrztusić. Odczuwają także silny lęk na widok wiertła, jasnej lampy, a nawet charakterystycznego dla dentysty zapachu.

Dentofobii często towarzyszy także inna fobia –  aichmofobia, czyli paniczny lęk przed igłą. Osoby doświadczające jej, już na sam widok strzykawki wpadają w panikę. U wielu osób prowadzi to do nagłego wzrost ciśnienia krwi, a niejednokrotnie drżenia ciała, omdleń, nudności, suchości w ustach i gwałtownego pocenia się.

– To jeden z powszechniejszych lęków z jakim się spotykamy. Pacjenci dotknięci nim często odczuwają ból zanim jeszcze igła ma kontakt z dziąsłem. Wiele osób z tego powodu omdlewa lub dostaje silnego ataku paniki. Zdarzają się przypadki, w których zwykłe podanie zastrzyku wiąże się z tak silnym stresem, że powoduje on uraz psychiczny, a w konsekwencji zaniechanie dalszego leczenia – mówi lek. stom. Paweł Ponichtera z gabinetu Czar-Dent w Białymstoku.

Ukrywają igłę
Od niedawna istnieją jednak rozwiązania, dzięki którym można zminimalizować objawy związane z aichmofobią. Coraz więcej gabinetów zastępuje tradycyjne strzykawki i karpule urządzeniami do komputerowego, łagodnego podawania znieczuleń Wand. Urządzenie to, choć  posiada  igłę to jest ona cienka, krótka, a do tego sprytnie ukryta przed pacjentem.

WIĘCEJ: U dentysty – gaz rozweselający

– Aplikator, którym podaje się znieczulenie przypomina długopis. To w jego wnętrzu ukryta jest igła. Lekarz może ukryć igłę przed wzrokiem pacjenta dzięki temu, iż aplikatorem pracuje się zupełnie inaczej niż strzykawką . Dzięki tej sztuczce psychologicznej unikamy sytuacji, w której pacjent już na sam widok igły wpada w panikę lub odczuwa urojony ból  – mówi dr Ponichtera.

A to dopiero początek sposobów na aichmofoba. Specjalna rotacyjna technika prowadzenia końcówki w tkankach sprawia, iż pacjent nie odczuwa jej obecności w organizmie. Dzieje się tak również dlatego, iż cały czas w trakcie wprowadzania igły w głąb tkanek aplikowany jest płyn znieczulający.

– Płyn tworzy swego rodzaju  osłonę na czubku igły – tzw. płaszcz anemizacyjny. Oznacza to, iż do tkanek dociera najpierw środek znieczulający, a dopiero potem, do znieczulonych już tkanek, zbliża się igła.  W ten sposób moment wprowadzenia igły oraz jej późniejsza wędrówka w tkance  są dla pacjenta nieodczuwalne – mówi.

Nie poczujesz już bólu
Niewyczuwalne jest także podanie samego płynu. Tempem jego wprowadzenia steruje bowiem komputer. To mikroprocesor, a nie ręka lekarza odmierza kolejne dawki anestetyku, dzięki czemu wchłania się on stopniowo z tzw. prędkością fizjologiczną, powoli rozchodząc się w tkance.

– Trauma związana z zastrzykami bierze się nie tylko z wbicia igły, ale także ze wprowadzenia płynu znieczulającego. Zbyt szybkie jego wtłoczenie powoduje silny, rozpierający ból. W przypadku komputerowego znieczulenia Wand ten ból został wyeliminowany – mówi specjalista.

WIĘCEJ: Odmładzanie za pomocą nici

Potwierdzają to wyniki badań opublikowane na łamach British Dental Journal. Wynika z nich, że aż 47 proc. znieczulanych Wand zupełnie nie odczuwa kontaktu igły z dziąsłem, a 52,5 proc. określa kontakt jako „delikatny”. Dla porównania w przypadku znieczulenia tradycyjną strzykawką zerowy ból odczuwa zaledwie 12,5 proc. pacjentów, a aż 72,5 proc. określa go jako odczuwalny.

– Stopniowe eliminowanie czynnika stresogennego sprawia, że negatywne odczucia związane z wizytą maleją. Pacjent przyzwyczaja się do tego, że podanie znieczulenia jest bezbolesne, a tym samym przełamuje swoje lęki i opory, zwyczajnie oswaja się z zabiegiem – mówi dr Ponichtera.

Ocen: 1
1 komentarz

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie będzie publikowany